"Pani kierowniczko, ja to rozumiem! Ja rozumiem, że wam jest zimno! Ale jak jest zima, to musi być zimo, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury!"
Z nowym rokiem do Polski w końcu zawitała zima. I to nie taka, że sypnęło raz a po dwóch dniach zaczął się topić. Wręcz przeciwnie. Po pierwszych opadach, były i drugie i trzecie. I gdy nadszedł weekend musiałem wyrwać się w teren. Kilka dni zastanawiałem się gdzie wyskoczyć. Przeszukiwałem na mapie miejsca w odległości ok 10 km od mojego miasta tak żeby móc w jeden dzień obrócić w obie strony. W końcu wybór padł na miejsce w którym byłem na wiosnę - Leliszka. Aktualnie las, i mokradło a kilkadziesiąt lat temu niewielka nadrzeczna osada z cerkwią. Wiosenna wyprawa w poszukiwaniu tej "zaginionej cywilizacji" nie przyniosła rezultatu. Ale to nie musi oznaczać, że jest to miejsce "jałowe". Oj nie ma takich miejsc. Dlatego w piątek spakowałem plecak, a w sobotę rano wyszedłem z domu obierając azymut na południe